Wrzesień to miesiąc, który zawsze kojarzy się z końcem lata, choć nie brakuje w nim upalnych dni, tak jak było 5 września 2024 roku, kiedy miałam okazję fotografować wyjątkowy ślub Beaty i Artura w pięknym Szafirowym Dworze niedaleko Gliwic. Ten dzień był dla mnie szczególny nie tylko ze względu na piękno uroczystości, ale również z powodów osobistych – znam parę młodą od wielu, wielu lat. To był ślub pełen emocji, radości i ciepła, które emanowało z każdej chwili.

Dziś mam przyjemność podzielić się z Wami niezwykłą sesją narzeczeńską Alicji i Krystiana, których wielki dzień już za pasem. Razem z tą zakochaną parą wybraliśmy się na malowniczą pustynię Błędowską, by uwiecznić ich miłość w niezwykłej scenerii.

Nie ulega wątpliwości, że ślub to jeden z najważniejszych momentów w życiu każdego człowieka. Dla większości osób jest to wyjątkowa chwila, którą pamięta się do końca życia, dlatego też warto zadbać o to, aby uroczystość odbyła się w taki sposób o jakim marzymy. Większość ślubów kościelnych odbywa się po prostu w kościele, jednak nie oznacza to, że nie możliwości zrobienia ślubu na dworze. Coraz więcej osób decyduje się bowiem na ślub kościelny w plenerze, a doskonałym potwierdzeniem tego jest uroczystość z udziałem Darii i Patryka. 

Willa Słoneczna urzeka krajobrazem dookoła. Otaczają ją pola rzepaku, rozlewiska oraz wzgórza w oddali. To tworzy sielski widok, który idealnie pasował do rustykalnego wesela Oli i Szymona. Oprócz pięknych widoków, docierały do nas odgłosy natury. Z dala od świata goście mogli oddać się celebrowaniu tego ważnego dnia z Młodą Parą.

Niespieszne, przebiegające na luzie, bez konieczności dopilnowania każdej starannie zaplanowanej chwili? Wesele w stylu slow wybierane jest coraz chętniej nie tylko przez hipsterów, ale osoby, które na co dzień zabiegane są w codzienności wielkich miast. Na moich fotografiach ze ślubu i wesela Dominiki i Damiana widać wiejski spokój, ciszę i pozytywny nastrój uczestników wydarzenia.

Tym razem niezwykłą parą, którą miałam przyjemność fotografować, byli Ania i Piotrek. W ich przypadku wybór miejsca na plener padł na klimatyczną sesję ślubną w lesie, a właściwie – w borze. To bowiem drzewa iglaste w głównej mierze stanowiły tło większości kadrów, na których wyraźnie odznaczała się miłość tych dwóch wspaniałych osób do siebie.

Każda para reżyseruje dzień swojego ślubu najpiękniej, jak tylko potrafi. Dzień zaślubin Patrycji i Marcina przebiegał niczym sceny z romantycznego filmu. Najpierw uroczyste ślubowanie nad wodami Pogorii, a potem wesele do białego rana w Willi Marinie. Czyż można sobie wyobrazić piękniejszy pomysł na ten wyjątkowy dzień?

Od samego wejścia na salę Impresja Zabrze mnie nie zawiodła- industrialny klimat, który tam panuje, zdecydowanie pasował do rodzaju przyjęcia, na jaki zdecydowała się para młoda.

Sylwia i Szymon to jedna z tych par, która była zmuszona przełożyć termin swojego ślubu. Na szczęście przełożyli na wrzesień kiedy wszystko mogło się odbyć bez większych problemów.

Biały Dom jest restauracją, którą którą zna chyba każdy kto planował wesele na śląsku. W tym roku wszystkie lokale przeszły remont i wyglądają naprawdę przepięknie. To miejsce ma klimat i nie sposób odmówić mu uroku.

Kameralne wesele na pewno ma wiele zalet. Przede wszystkim spędzimy czas z najbliższymi i będziemy mieć czas z każdym na spokojnie porozmawiać. Na pewno mniej się stresujemy tego dnia. Na takim mniejszym weselu jak najbardziej możemy zorganizować tańce, ale oczywiście nie musimy. Ważne aby wszystko robić zgodnie ze swoim charakterem.

Slow wedding to nowy sposób spędzania czasu w tym wyjątkowym dniu - bez narzucania planu dnia itd. Właśnie na tą opcję postawiła Ewa i Przemek. Przy przyjęciu na około 20 osób jest to super opcja.

Celina i Rafał to kolejna wyjątkowa para, którą miałam przyjemność fotografować. Tych dwoje łączy nie tylko wzajemna miłość, ale również miłość do gór. Wybór miejsca na sesję był więc oczywisty. Nowożeńcy zdecydowali się na plener ślubny w Tatrach.

Julka i Tomek - czyli para której zdjęcia będziecie oglądać w tym poście odezwali się do mnie ok. 2 miesiące przed ślubem. Zmartwieni, ponieważ przez sytuację na świecie musieli zrezygnować z dużego ślubu poinformowali mnie o tym, że zostali również bez fotografa. Akurat zwolnił mi się ich termin ślubu więc zgodziłam się przejechać dla nich 500 km w jedną stronę.

Fabryka Porcelany to jedno z fajniejszych moim zdaniem miejsc w Katowniach. Jeżeli słyszę, że ktoś chce sesję w klimacie industrialnym - to jednym z pierwszych miejsc które wpada mi do głowy jest właśnie Fabryka porcelany. Oliwia i Łukasz zdecydowanie wpasowali się w klimat tego miejsca.

Karolina i Bartek to dwoje pozytywnie zakręconych ludzi. Z Karoliną znamy się jeszcze z lat szkolnych, ponieważ spędziłyśmy razem 3 lata w “szkolne ławce”.

Nikola i Mariusz pierwotnie planowali swoje wesele na początek czerwca, niestety z przyczyn niezależnych od nich musieli ten termin troszkę przesunąć - ale widzimy się już niedługo! Czas oczekiwań stwierdzili, że fajnie będzie wykorzystać na sesję narzeczeńską. I tym sposobem zaczęliśmy się wspólnie zastanawiać gdzie taką sesję wykonać.

Fotografowanie dnia ślubu rozpoczęłam od przygotowań u Kamila. Na samym wejściu zaskoczyłam się obecnością aż trzech kotów i z tego co się dowiedziałam wszystkie trzy są adoptowane przez parę młodą. Kolejnie pojechałam do Magdy, która ubierała się w swoim domu rodzinnym.

Sandra i Paweł - bo to ich będzie tyczył ten wpis - są parą którą znam nie od dziś. Dlatego było mi bardzo miło gdy zadzwonili do mnie z pytaniem czy mam wolny ich termin ślubu i czy nie chciałabym zostać ich fotografem ślubnym. Nie jedno wesele już w tym towarzystwie fotografowałam dlatego wiedziałam, że będzie tam świetna zabawa.